Bryczesy "Scotland Cargo Limited"

 Tkwię w śmiesznej sytuacji, mianowicie masę sprzętu nowego mam, takiego idealnego do przetestowania i opisania wam go tutaj, ale nie mam możliwości jazdy na koniu. Dlatego gdzieś z odmętów laptopa wygrzebałam satrsze zdjęcia bryczesów, w których się zakochałam - niestety już długo mi nie posłużą. Mowa tutaj o bryczesach HKM LG Scotland Cargo Limited. 

Spodnie te kosztowało coś koło 400 zł, mnie oczywiście udało się zdobyć taniej - i cieszę się, ponieważ były ze mną coś ponad pół roku i zaczęły się już pruć, a od wewnątrz pojawiły się przetarcia. Niestety, ale nie trafiłam na spodnie, które wytrwałyby te 5-6 jazd w tygodniu dłużej niż rok (chociaż Harry's Horse'om było najbliżej). 
Wracając, są to spodnie z materiału typowo "niebrudzącego się", posiadają lej 3/4 ze skóry syntetycznej, a od wewnątrz przy pasie mają sylikonowe wstawki. 


Największą zaletą tych bryczesów są kieszenie. Dwie z przodu, bo bokach, tak jak widzicie na zdjęciu powyżej, zapinane na zamek, idealnej wielkości nawet na duże telefony, taki jak mój. Zależy od dnia, ale w większości nawet nie przeszkadzał mi w czasie jazdy, a jak chodziłam w nich do szkoły, klucze czy inne drobniejsze rzeczy, np. pieniądze, wpasowują się tam idealnie. Dwie kieszenie posiadają również z tyłu. Zapinane na guziczek, również z możliwością schowania chociażby telefonu. 

Kolejnym plusem są ściągacze "na dole", przy kostkach, dzięki czemu nogawki idealnie dopasowują się do ciała. Oprócz tego, pomimo sztywnego materiału, spodnie są elastyczne i fenomenalnie się w nich jeździ. Lej dobrze trzyma w siodle, można poskakać, można pojeździć ujeżdżeniowo. 

Minusem jednak jest ich trwałość. Już jakiś czas temu zauważyłam, że materiał stał się prześwitujący, co zwiastowało, że niedługo będzie trzeba coś wymyślić. Nie wiem dokładnie, ile je nosiłam, ale na pewno za krótko. Nie sztuką jest w końcu wydawać 400 złoty co cztery miesiące na nowe spodnie, prawda? Wiem, że przy rzadszej jeździe nic się nie dzieje, ba, materiał nawet się nie mechaci, jak to miało miejsce u mnie tak po dwóch miesiącach. W skrócie - cena zabójcza, a spodnie jak do typowej rekreacji. 



Podsumowując, te bryczesy z HKM (nie wiem jak inne, od razu zaznaczam) to naprawdę wygodna i dobra inwestycja, ale dla osób, które ich nie wymęczą. Producent na stronie zaznaczał, "Spełnią wymagania nawet najbardziej wymagających jeźdźców!" (nie wspominając, że zrobili w jednym zdaniu dwie literówki, które poprawiłam), co jak się okazuje, nie jest do końca zgodne z prawdą. Komfort jazdy zapewniają, to pewne, problem z uzyskaniem trwałości, która przeżyje wszystko. Jeszcze jedna uwaga - bardzo się brudzą, a zmycie czegoś z nich tylko zmoczeniem wilgotną ścierką, jak to z kurtek HKM'owych, jest praktycznie niemożliwe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Aplikacja Equilab

Ogłowie START Woden

Recenzja ochraniaczy i kaloszków "Green" od Lovequestrian