Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

Czaprak wycięty Loesdau

Obraz
Hej! Dawno nie było recenzji, więc czas trochę ponadrabiać. Opiszę wam jeden z 4 czapraków zakupionych w tym miesiącu, mianowicie wycięty model od Loesdau, do siodła ujeżdżeniowego. Jest on w stylu cottona, bardzo podobne pikowanie jak w Esk.   To tego typu czaprak, który podpasuje wam do wszystkiego, nie tylko czarnych owijek, ale i białych. szczególnie, jeśli macie ogłowie z podszyciem. Oprócz tego powinien pasować do różnie zbudowanych siodeł, mniej lub bardziej wyciętych. Po obydwu stronach jest "margines", dzięki któremu każdy typ ujeżdżeniówki pasuje. Jedyne co go różni, to materiał, jest mniej sztywny, a co za tym idzie, przyjemniejszy w dotyku. To będzie krótka opinia, nie ma co się rozczulać nad nim. Jest dobrze uszyty, przez co idealnie leży pod siodłem, nie przesuwa się, ani nie marszczy. Jest zachowana zasada, że powinien być lekki tunel, tak jak widzicie na zdjęciu po lewej.  Po jeździe Dibi była lekko spocona, ale bardzo dobrze wchłonął wszy

Dlaczego wśród koniarzy panuje taka nienawiść?

Obraz
Już od dawna wszyscy mówią i piszą o tym, jak to wśród środowiska jeździeckiego panuje nienawiść i jak każdy próbuje tylko sprawić smutek innemu. Zazwyczaj ignoruje wszelkie "hejt" czy też komentarze, które dotyczą mnie czy mojego konia. Ważne, że mamy siebie nawzajem. Jednak, przy kolejnej takiej sytuacji, ciężko przejść mi obojętnie. Jedyne, co bym chciała osiągnąć tym postem, to uświadomić trochę ludzi. Ja się nie przejmę, że czternastolatka zwyzywała moją twarz, bo tak się nazywa ta część ciała, jednak istnieje wiele ludzi, dla których przykre słowa są czymś więcej. Nie pomagają im w zaakceptowaniu siebie, nie pomagają, jeśli wstydzą się swojego ciała.  Jeśli publikuję coś w internecie, oczywiście zgadzam się, żeby każdy mógł wyrazić na temat tego zdanie. Udostępniłam swoje zdjęcie z Dąbrówką dlatego, że nawet jeśli nie wyglądam na nim jak modelka, to wyraża to, co zdjęcie jeźdźca powinno - czystą radość i miłość do swojego wierzchowca.  Bardzo długo wybierałam

Wspomnienia z wakacji

Obraz
Bardzo lubię podróżować, ze względu na to, że nigdy nie wiadomo, co spotka się na drodze. Patrzcie tylko jaką słodką mamę spotkałam na szczycie Wogez. Jej dzieciaczek nie był przyzwyczajony do ludzi, więc kryje się gdzieś z tyłu, ale te blondwłose cudo było bardzo przyjazne. Grzebała mi po kieszeniach, bo rzeczjasna, turyści coś jej tam podrzucają. To samo dotyczy moich nowych ulubionych zwierząt, krów 🐄 . Naprawdę zaczęłam dążyć je ogromną sympatią. Ktoś chętny do założenia hodowli? 😂 Taką ilość jak we Szwajcarii i Francji, chyba nigdy na oczy nie widziałam. Większość z nich była milusia i chętna do pogłaskania. Podróże to takie przygody, małe i duże, prawda? Na każdego mijanego bukmana na autostradzie, wraz z rodzeństwem zawsze się odwracamy, by zobaczyć, co jest w środku. Zwiedziłam 3 sklepy jeździeckie (jeden nawet 2 razy), dwa Flohmarki gdzie był sprzęt oraz widziałam niezliczoną ilość stajni, pastwisk i ośrodków - ba, w jednym odbywały się nawet zawody skokowe. Mieszkałam u p

Czaprak Eskadron Cotton Brickred

Obraz
Jak już jesteśmy w kręgu sprzętu, z którego nie jestem zadowolona, to może czas wspomnieć o moim podstawowym i pierwszym czapraku ujeżdżeniowym (chyba po prostu do dresażowego sprzętu szczęścia nie mam). Jest to bardzo ładny Eskadron o bordowym kolorze, który zakupiłam w ferie w tamtym roku w Tundrze. Był to mój pierwszy kontakt z fą firmą, później zdecydowałam się jeszcze na białego cottona VS, w którym chciałam startować w skokach (well, startowałam tylko w trailu).  Wracając, podobał mi się kolor, lamówka i pikowanie, bo jednak cottony to taki model modeli i odróżnia się od innych firm. Z początku byłam zadowolona, bo chociaż czaprak słabo chłonął pot, a właściwie wcale, to wyglądał ładnie i prezentował się również nienajgorzej. Co ważne, nie miałam wtedy ujeżdżeniówki, więc przez pewien czas chodził pod Passierem, którego widzicie widzicie wyżej. Po pierwszym praniu już nabrałam wątpliwości, bo materiał się zmechacił. Po kilku jazdach w lutym, kiedy nawet słońca nie było ta

Ochraniacze Covalliero

Obraz
Chyba wszystkie recenzje tutaj były pochlebne, a jak nie, to chociaż pozytywne. Dzisiaj przychodzę do was z przedmiotem, którego zakup okazał się fatalną decyzją. Mowa tutaj o moich jedynym ochraniaczach ujeżdżeniowych, Covalliero. Kupiłam je w zestawie, (żeby nie wydawać dużo pieniędzy szukałam kompletu) za około 120 zł, co jest mało, fakt, ale bywało już, że tańsze produkty były lepsze, niż te droższe. Oczywiście miały być przeznaczone na obóz, na który miałam jechać, więc ze względu na duże koszty też chciałam tu trochę zaoszczędzić. Dobra, koniec tłumaczeń, czas na opis produktu. Są to ochraniacze pełne, ujeżdżeniowe, z neoprenu, zapinane na cztery rzepy. Już przy pierwszym założeniu zauważyłam, że rzepy są słabej jakości, pruły się na brzegach, a szwy zaczęły puszczać. Bardzo zwracam na to uwagę, tak samo jak w przypadku owijek, co mogliście zaobserwować na kanale. Druga sprawa, która wyszła po jeździe, to zmechacenia. Oczywiście, to normalne, że od użytkowania ochraniacz

Bryczesy "Scotland Cargo Limited"

Obraz
 Tkwię w śmiesznej sytuacji, mianowicie masę sprzętu nowego mam, takiego idealnego do przetestowania i opisania wam go tutaj, ale nie mam możliwości jazdy na koniu. Dlatego gdzieś z odmętów laptopa wygrzebałam satrsze zdjęcia bryczesów, w których się zakochałam - niestety już długo mi nie posłużą. Mowa tutaj o bryczesach HKM LG Scotland Cargo Limited.  Spodnie te kosztowało coś koło 400 zł, mnie oczywiście udało się zdobyć taniej - i cieszę się, ponieważ były ze mną coś ponad pół roku i zaczęły się już pruć, a od wewnątrz pojawiły się przetarcia. Niestety, ale nie trafiłam na spodnie, które wytrwałyby te 5-6 jazd w tygodniu dłużej niż rok (chociaż Harry's Horse'om było najbliżej).  Wracając, są to spodnie z materiału typowo "niebrudzącego się", posiadają lej 3/4 ze skóry syntetycznej, a od wewnątrz przy pasie mają sylikonowe wstawki.  Największą zaletą tych bryczesów są kieszenie. Dwie z przodu, bo bokach , tak jak widzicie na zdjęciu powyżej, zapinane na

Oregon i Appaloosa

Obraz
Oregon jest stanem USA, znajdującym się w północno-zachodniej części nad wybrzeżu Pacyfiku. W Oregonie znajduje się więcej opuszczonych miast niż w jakimkolwiek inny miejscu. *** Konie mają około 140 cm wysokości w kłębie. Umaszczenie występuje we wszystkich wariantach maści tarantowatej. Rasa została odratowana i stanowi dzisiaj jedną z najliczniejszych na terenach Ameryki.

Konie Europy

Obraz
W Czechach istnieje Velká pardubická, tor  wyścigowy z przeszkodami. Polega na wyścigu, jednak w czasie jego trwania przed zawodnikami jest do pokonania kilka żywopłotów i rowów z wodą. Jedyną kobietą, która wygrała wyścig, była Lata Brandisova w 1937 roku. *** W Hiszpanii istnieje korrida z udziałem koni. Jest ona brutalna i krwawa, chodzi w niej o uśmiercenie byka, będąc na koniu. To bardzo ciężka dyscyplina, gdzie jeździec musi uważać, jak używa pomocy, bo każdy źle wysłany sygnał może kosztować go życiem. *** Włoska tradycja, Palio, to odbywający się we włoskim mieście Siena festyn na cześć Matki Boskiej, który sięga swoją tradycją czasów średniowiecza.  Podczas palio, po za barwnymi paradami odbywa się wyścig wokół placu, podczas którego dżokeje siedzą na oklep na koniach i galopują przez miasto.

Jak to jest z tą sprzedażą koni?

Obraz
Obserwuje bardzo dużo fejsbukowych stronek i ku mojemu zaskoczeniu, coraz większa część z nich ogłasza... że sprzedaje swojego "podstawowego" konia. Niby nic, konie się kupuje i sprzedaje, jednak wtedy bierze mnie refleksja, że ta moja szkapa, co tyle mi krwi napsuła, to powinna ze mną być do końca życia. Oczywiście, nie zależy to ode mnie, jednak (to nie jest sentymentalny post trzynastolatki, nie pomyliliście fanpage'y) nie wyobrażam sobie pewnego dnia po prostu wrzucić Dąbrówkę do bukmana i pomachać, licząc, że trafi się jej dobry nowy dom. Nie wiem czy byłabym do tego zdolna, nawet nie ze względu na to, że "ach, bo ją wyszkoliłaś", "bo jechałaś pierwsze zawody", "bo znasz od dziecka", tylko z faktu, że ona wybrała mnie (prawie dosłownie wepchała się mi do domu, nie wspominając o życiu). Tak jak teraz myśle, kupując ją jako 3 latke, mogło się okazać, że nie będę potrafiła na niej jeździć, moje umiejętności i tak są za niskie, by wyciąg