O wszechstronności słów kilka...


Ile to razy na grupach na Facebooku przewijał się temat skakania, gdzie autor postu nie rozumie sensu "kręcenia się w kółko po ujeżdżalni" (czytaj - ujeżdżenia). To mi zawsze przywodzi na myśl także wszystkie te dyskusje, jak ważne jest wszechstronne zaangażowanie konia w trening, gdzie najpierw nacisk kładziemy na jazdę na płasko, z elementami ujeżdżenia, więc co za tym idzie, podstawowe wyszkolenie.
Niestety, ten pogląd gdzieś przez ostatni czas uciekł, ucichł i chyba nie chce być zapamiętany przez większość jeźdźców. Chociaż i tak wydaje mi się ta świadomość większa, niż jeszcze jakiś czas temu. O co mi chodzi?
O rzecz prostą, tylko i wyłącznie - chce wam powiedzieć o wszechstronności słów kilka.

Poprosiłam was na Instagramie, byście napisali, co waszym zdaniem jest moim celem, w pracy z Dąbrówką, ale także ogólnie - w jeździectwie. 
Dziękuję oczywiście wszystkim, którzy mi pomogli, zostawiając odpowiedź.
Pewna cześć z was napisała, że chce wystartować w WKKW i fakt, to jest poniekąd mój cel, bo od wielu lat to moje marzenie. Niemniej, to byłby pewnie jednorazowy wyskok.
Inna część zaznaczyła, że zależy mi na dalszym rozwoju, żeby zrobić z Dąbrówki super konia (a nie jest :p) i jeszcze lepiej się z nią zgrać. Oczywiście to jest prawdą, tak samo jako stwierdzenie, że zależy mi na zrozumieniu jej i idealnej współpracy.
Dostałam też odpowiedzi, że ważne jest dogadanie się i posiadanie swojego konia, to było raczej moim celem, a może lepiej powiedzieć, marzeniem, kilka lat temu.
Doświadczenie z młodym koniem? Jak najbardziej, chociaż z tym jeszcze długa droga i będę musiała zamęczyć jeszcze kilka dzieciaków, by czuć te doświadczenie.
Ostatnia odpowiedź, czyli jeździć dla siebie i własnej przyjemności w sumie trafia w sedno, bo mi, moi drodzy w jeździectwie zależy tak naprawdę na jednej rzeczy, o której mówiłam nie raz - chce mieć konia wszechstronnego (nie WKKW-iste), czyli takiego, który za mną wskoczy w ogień, a następnego dnia pojedziemy sobie zawody cordeo.
Oczywiście, to trochę humorystyczne, ale tak oto się przedstawia ten mój cel - pracować tak, by mój wierzchowiec umiał dobrze ujeżdżenie, jednocześnie lubiąc skakać, by teren nie był mu straszny, a w nim woda czy przeszkody stałe, a jak nam się znudzi, to zawsze mogę pojeździć bez ogłowia, albo znowu wybrać się na jakieś westernowe mini zawody.

I to robię, prawda? Chociaż wciąż dążę do wyższego poziomu w każdej z tej konkurencji, jestem już dumna z tego, że mam ochotę i siłę, a także głowę do tego, by zadbać o prawidłowy rozwój konia (oczywiście nie robi to ze mnie dobrego jeźdźca). Bo tak naprawdę o to chodzi. Uwielbiam konie do WKKW bo "mają to coś", moim zdaniem wynika to właśnie z wszechstronnego wyszkolenia, które zapewnia dużo lepsze wyniki, a także przyjemność z jazdy na takim koniu.

Dzisiaj skupie się głownie na ujeżdżeniu, bo to mi się najbardziej kojarzy właśnie z grupami i pytaniami z fejsa. No bo dlaczego niby jest takie ważne? Celem jego jest dążenie do harmonijnego rozwoju konia, zwiększenia wydolności. Brzmi pięknie prawda? To czemu by nie skorzystać!

Nie musisz od razu robić ze swojego konia wielkiego mistrza tej dyscypliny, wystarczy, że dzięki treningowi wzmocnisz go, poprawisz pewne elementy i zapewnisz większą przepuszczalność. Tak naprawdę, osiągniesz same korzyści.
Ujeżdżenia pomoże ci także uspokoić konia, skoncentrować go, chociaż trochę zmusić do myślenia.

Jane Savoie określa ujeżdżenie trzema prostymi zasadami, które pomogą w prawidłowym treningu - klarowność poleceń, konsekwencja i uprzejmość. 

Istotną kwestią jest to, by zawsze wiedzieć, o co się konia prosi, tak by sygnał był dla niego zrozumiały. Jeśli zwierzę nie jest nauczone konkretnego znaku, na który ma zareagować, jak ma prawidłowo wykonać ćwiczenie, którego wymagasz? Twoja niekonsekwencja za to, może wręcz tylko zaszkodzić, jeśli jednego dnia uczysz konia reagować na chociażby napięcie mięśni, dosiad, a następnego wymagasz tego samego ćwiczenia przy znacznym użyciu wodzy. Czym więc jest ta uprzejmość? Prosta sprawa - uświadomiła sobie, że sygnały, jakie dajesz, to pomoc, wskazują i pomagają koniu zrozumieć przekaz, jaki zamierzasz nadać w komunikacji między wami.
To miało być tylko kilka słów, więc rozpisywać się więcej póki co nie będę.
Pamiętaj tylko, że ujeżdżenie jest ważnym elementem treningu, nie patrząc na to, jaką dyscyplinę wybrałeś. Warto je wdrażać, ze względu na to, ile korzyści niesie dla twojego konia.
A te trzy zasady sprawią, że będziesz się lepiej komunikować ze swoim wierzchowiec.
Zapewniam, sprawi to przyjemność w jeździe i tobie, i jemu.
I chociaż to trudne zadanie i droga, sama przecież wciąż walczę o lepszą komunikacje z Dabrówką, myślę, że jest to warte poświecenia. Powodzenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Aplikacja Equilab

Ogłowie START Woden

Recenzja ochraniaczy i kaloszków "Green" od Lovequestrian