Ogłowie START Woden

Szukanie tego idealnego ogłowia, jeszcze do dwóch osobnych dyscyplin, to nie lada wyzwanie. Chociaż skokowy zestaw skompletowałam, ujeżdżeniowy pozostał pod znakiem zapytania.
Stare ogłowie Dąbrówki (no name), zaczynało już powoli dogorywać, wodze zrobiły się przetarte i sparciałe, a taki poważny ujeżdżeniowy koń nie może startować w łachmanach. Zaczęłam więc szperać, by znaleźć coś, co odpowie moim wysokim wymaganiom, nie opróżni całkiem konta bankowego, a jednocześnie będzie jakości, która posłuży na lata. Już myślałam, że skończę z HKM Felicity, które nie było idealne, ale bliskie temu, czego szukałam, chociaż w cenie dosyć dużej. Jednak wtedy trafiłam na to cudeńko, Start Woden, nowość w sklepie i już tego samego dnia, nowość w mojej końskiej garderobie. 

Główną zaletą było wpasowanie się w moje kryteria, tj.:
  • Cena nie z kosmosu, godna materiału, jaki został wykorzystany
  • Podszyty biało nachrapnik, najlepiej, żeby był szwedzki
  • Podszyta potylica
  • Naczółek biało podszyty (tego niestety się nie udało znaleźć) z diamentami
  • Dobra jakość skóry, w komplecie z wodzami.

Jak więc widzicie, moje warunki wykluczały większość ogłowi, bo nie śpieszyłam się, a chciałam znaleźć co, co odpowie mi chociaż w 90%. Poszłam na lekki kompromis z naczółkiem, ale ten trójkącik z diamencików przemówił do mnie i byłam, że kobyłowi pasować będzie. 
Wyżej macie ogląd jak wygląda część potyliczna, na dodatek anatomiczna, co bardzo się młodej spodobało i chętnie daje sobie założyć ogłowie, chociaż wcześniej zdarzało się, że ona nie da sobie przełożyć przez uszy tych okropnych pasków. 


Paski były z początku ciężkie do wyrobienia, po miesiącu nadal są, a nachrapnik był dużo ciaśniejszy niż ten, który kupiłam w zestawie z ogłowiem HKM. Wiem, że taka jego rola, żeby być ciasnym (w przypadku szwedzkich), ale ja zazwyczaj daje go na pierwszą dziurkę, żeby dzieciak miał jakąś swobodę. Tutaj troszkę się wahałam, czy nie dorobić dziurek, ale koń się nie skarżył, pasek trochę wyrobił i wszyscy zadowoleni. 
Paski (chociażby policzkowe) są cienkie, co tak sobie pomyślałam, przy troszkę bardziej narwanych koniach mogłoby stanowić problem. Klamerki są ładne i subtelne, całość ze sobą współgra. Lakierowany nachrapnik to nie było coś, o czym marzyłam, zawsze się boję, że koń machnie, otrze o drzewo (o co u mnie nie trudno) i po całym szyku i gracji. Póki co jednak nawet ryski nie widać, więc jestem dobrej myśli. 


Jeśli się dobrze przyjrzycie, zobaczycie, że dwóch czy trzech drobnych diamencików brakuje. Odkryłam to w drodze do domu i strasznie się zawiodłam, bo jeśli odpadły podczas dostawy, to co je powstrzyma przed odpadnięciem z łba Dąbrówki? Po miesiącu użytkowania nic dalej nie odpadło, ale środkowy nieco się poluzował, zobaczymy co będzie dalej. Naprawdę wierzę w te ogłowie, zostało zrobione z głową i jakość jest zdecydowanie zadawalająca, jak za model za koło 200 złotych, jednak te diamenciki to będzie moja zmora. 


Tutaj macie ogląd na cały model. Jak widać, zdecydowanie celowałam w coś subtelnego, ale w połączeniu z klasykiem, jakim jest czarny, podszyty białym nachrapnik (lakierowanie bym sobie odpuściła, ale nie było takiego modelu, co tak naprawdę wyszło nam na "zdrowie", bo Mrówka super z tym blaskiem wygląda). 

Generalnie, to moje cudo, na które nie mogę się napatrzeć, szczególnie za niewysoką cenę i przy bardzo wybrednej klientce, jaką jestem. Zobaczymy jak z jakością, kilka produktów ze Startu już miałam, przetrwały lata, ale nigdy coś tak narażonego na ryzyko, jak ogłowie (nie okłamujmy się, ale młody koń = conajmniej jedno zerwane ogłowie). Stabilne jest przez anatomiczną potylicę, nachrapnik szwedzki, więc takie wejściowe do świata ujeżdżenia na moją kieszeń. Jestem zachwycona tym, jak podkreśla pysk Dąbrówki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Aplikacja Equilab

Recenzja ochraniaczy i kaloszków "Green" od Lovequestrian